Zupełnie lajtowy wyjazd z naszym pierworodnym, taka tatrzańska inicjacja. Jako że początek czerwca, tłumów jeszcze wielkich nie ma, wycieczki szkolne to przeważająca tłuszcza w górach.
Na pierwszy rzut aklimatyzacja Ścieżka pod Reglami, do wylotu Strążyskiej. Czasem wózek trzeba telepać do góry bez pasażera, bowiem miejscami kamole przeszkadzają w normalnej jeździe.Później zakopiańskie spacery, dawny Dom Turysty rośnie w hotelisko dla turystów z grubszym portfelem.

Następnego dnia już Strążyska "do końca", mały szczęśliwy, my też, bo takie wyjścia bez ciśnienia też mają swój urok. Wieczorem spacerek pod skoczniami z atrakcją awaryjnie lądującego policyjnego śmigła.

Nazajutrz pogoda tatrzańska, czyli w kratkę, na Gubałówce, solidna dupówa, która po 30 minutach idzie w siną dal. Ewakuujemy się na dół gdzie szybko wygląda słońce.

Wyjazd na duży plus, Tymek ma duże szanse by zostać zdobywcą niebotycznych szczytów.
Dziękujemy Gregowi za załatwienie legowisk!